Warszawa od zawsze kojarzyła mi się z „szarymi” biurowcami i tak zwanym wyścigiem szczurów. Zawsze powtarzałem, że mogę przyjechać do niej na kilka dni, ale nie w niej mieszkać. Pomimo wszelkich zarzekań przywiodła mnie tu praca. I tak od 4 lat, małymi kroczkami, poznaję naszą stolicę, jej piękno i tajemnice. Ostatnio miałem ku temu kolejną okazję, kiedy wraz z NatBlue wybraliśmy się do Parku Miniatur Województwa Mazowieckiego. Nie trzeba było mnie długo namawiać. Jako osoba, która pasjonuje się modelarstwem i fotografią makro, wiedziałem, że muszę tam być. Kiedy tam szliśmy nie miałem pojęcia, czego tak naprawdę mam się spodziewać. Wiedziałem jedynie, że makiety przedstawiają budynki, ale nie wiedziałem ani jakie, ani skąd.
Nie sądziłem, że ta wystawa zainteresuje mnie na tyle, że sam będę szukał dodatkowych informacji o eksponatach, których nie przekazał nam przewodnik. Makiety nie tylko pozwoliły mi zobaczyć, jak dawniej wyglądała Warszawa, ale również poznać miejsca, których już nie ma lub są w zmienionej formie. Przykładem takim jest np. Pałac Lubomirskich.
To była niezwykła podróż do dawnej stolicy, podczas której mogłem „zajrzeć na spektakl” do Letniego Teatru, który został zbudowany w 1870 roku, gdyż Teatr Wielki był w przebudowie. Wychodząc z ogrodu Saskiego, gdzie znajdował się Teatr Letni, warto na chwilę zatrzymać się przy grobie nieznanego żołnierza, który otoczony jest przez piękny neoklasyczny pałac, zaprojektowany przez Adama Idźkowskiego.
Idąc w kierunku Żelaznej Bramy można zobaczyć pracę, która trwa... a właściwie przerwę przy przesuwaniu wcześniej wspomnianego Pałacu Lubomirskich, odbudowanego zaraz po wojnie według klasycystycznego projektu Joachima Hempla. Będąc przy Pałacu grzechem byłoby nie zajrzeć do Gościnnego Dworu, aby zakupić świeże warzywa albo owoce, czy też inne dobra w dość niskich cenach.
![]() |
Tradycyjnie - Jeden pracuje, ośmiu patrzy |
![]() |
Ślad po odciętej oficynie |
![]() |
Ciekawe czy pan się wreszcie zdecydował |
Przechodząc przez piękną Żelazną Bramę, która była zamówiona przez króla Augusta II w 1724 roku, można usłyszeć trwającą biesiadę w Wielkim Salonie, w dwukondygnacyjnej trójosiowej budowli o wysokości 21 m znajdującej się na osi saskiej.
Spacerując ulicą Królewską warto zajrzeć do budynku Giełdy Warszawskiej, która od 1876 roku mieści się pod dawną ujeżdżalnią. Idąc nieco dalej, ciężko nie zauważyć kamienicy Granzowej, zaprojektowanej przez Witolda Lanciego i mającej 6 kondygnacji, w tym antresolę oraz piętro ukryte w wysokim mansardowym dachu. Elementem, który łączy oba budynki jest brama.
![]() |
Brama łącząca kamienicę i giełdę |
![]() |
Kamienica Granzowa |
Ech... można się rozmarzyć, gdy tak patrzy się na te piękne eksponaty. A widząc takie dzieła architektoniki chciałoby się zobaczyć je w większej ilości, a najlepiej w rzeczywistości. Niestety, przypuszczenia twórców sprawdziły się i Park Miniatur można odwiedzać jedynie do końca września, gdyż władze miasta wypowiedziały najem budynku mieszczącego się przy Senatorskiej 38, nie udostępniając lokalu zastępczego. A szkoda, bo Gmach Domu Bankowego Wilhelma Landaua idealnie pasuje do klimatu wystawy. A sama wystawa porwała mnie na tyle, że z wielką chęcią jeszcze tam wrócę, by znów popodziwiać uroki dawnej Warszawy.
![]() |
Pałac Bielińskich w trakcie budowy |
![]() |
Gmach Domu Bankowego Wilhelma Landaua |
Tez z checia jeszcze bym tam wrocila, posluchala interesujacych historii przewodnika i popodziwiala wszystkie miniatury. Mam nadzieje, ze uda im sie znalezc odpowiedni lokal. :)
OdpowiedzUsuńPięknie napisane! Cudowne miejsce, które mam nadzieję, że odwiedzę zanim zostanie zamknięte. Po za tym nie wiedziałam, że rozpoczynasz przygodę z blogowaniem. Życzę Ci powodzenia i czekam na więcej takich ciekawych wpisów. ☺️
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Wam, że mogliście tam być. Do końca września musimy się tam razem wybrać :)
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia. Detale pokazane wzorowo.
OdpowiedzUsuń